Festiwal street artu „Sochaczew jak malowany” wciąż trwa. Tym razem nasze miasto odwiedził Malik oraz Mikołaj Rejs, którego prace zdążyliście poznać
Grupa Otwartego Sochaczewa, jako inicjator i organizator, współpracując z cenionymi twórcami murali z całej Polski, kontynuuje projekt festiwalu „Sochaczew jak…
Grupa Otwartego Sochaczewa, jako inicjator i organizator, współpracując z cenionymi twórcami murali z całej Polski, kontynuuje projekt festiwalu „Sochaczew jak malowany”. Jego celem jest promocja street artu na terenie naszego miasta i udostępnienie sztuki mieszkańcom. W maju mogliśmy podziwiać powstanie dwóch dzieł na ścianach kamienicy przy ulicy Warszawskiej, w samym centrum miasta, których autorem jest krakowski artysta Mikołaj Rejs. Mural spotkał się z bardzo pozytywnym przyjęciem zarówno mieszkańców, jak i kilku lokalnych firm, które partnerują akcji.
Właśnie powstała kolejna festiwalowa praca, w ramach kolaboracji Mikołaja oraz Marcina „Malika”, uznanego artysty grafficiarza ze Śląska. Mural znajduje się w ciekawym miejscu, na ścianie jednego z najdłużej działających sklepów, tuż obok Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Praktycznego im. Ignacego Włodzimierza Garbolewskiego.
Nowy mural spotkał się z bardzo pozytywnym przyjęciem, a elementy miasta, które znajdujemy ukryte w obrazie zaciekawiły i najmłodszych i najstarszych mieszkańców Sochaczewa. Sam temat przewodni, którym jest gra w tenisa stołowego dwóch baśniowych postaci, może być nam bardzo bliski. Zachęcamy do odkrywania jeszcze innych nawiązań i skojarzeń, jest ich co niemiara.
Otwarty Sochaczew zapowiada, że to nie koniec akcji. Nasze miasto mają odwiedzić kolejni twórcy, a sochaczewskie mury będą sukcesywnie kolorowane. Wszelkie formy wsparcia będą tu mile widziane.
Partnerem strategicznym wydarzenia jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa w Sochaczewie, a wśród partnerów znaleźli się także Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowe Arson Grajek, MT Plastics, Zarządzenie Nieruchomościami Maria Bieńko, Tęczowe Przedszkole, a także prywatni darczyńcy.
Komentarze