Z tęsknoty za naturą w mieście – ogrody społeczne

Życie w mieście posiada niezaprzeczalnie wiele zalet, umożliwiających jego mieszkańcom realizowanie swoich codziennych potrzeb związanych z edukacją, kulturą czy wyzwaniami zawodowymi w sposób bardziej kompleksowy i pozwalający na oszczędność czasu. Jednak szybki i często niekontrolowany rozwój ośrodków miejskich, skutkuje niestety także przekształcaniem terenów zielonych w obiekty przynoszące wartość czysto ekonomiczną, a tym samym spycha możliwość realizacji potrzeby obcowania z naturą na dalsze plany.

Czym jest ta potrzeba i jak może być realizowana, można przekonać się obserwując pojawiające się – w skali globalnej – ruchy miejskie walczące m.in. o zachowanie drzewostanów, nowe nasadzenia, tworzenie parków zamiast parkingów, ale także pojawiające się oddolne grupy, w tym także sąsiedzkie, które zawiązują się jako sformalizowane inicjatywy ogrodnicze: ogrody społeczne. 

Czym jest ogród społeczny? W skali światowej dostrzec można dużą kreatywność w tym zakresie, aczkolwiek to co odróżnia ogród społeczny od innych nieformalnych inicjatyw ogrodniczych to wspólnotowość (inicjatywa otwarta, umożliwiająca włączanie się kolejnych osób, nie jest prywatnym założeniem jednostki lub grupy), uregulowana sytuacja prawna (istnieją formalne umowy umożliwiające legalne funkcjonowanie ogrodu, np. umowa dzierżawy, umowa dot. rozliczania mediów czy regulamin obowiązujący członków inicjatywy) a także – lub przede wszystkim – działalność ogrodnicza, czyli ogród stanowi przestrzeń wspólnego uprawiania roślin, pozyskiwania plonów i generalnie “pracy w ziemi”.

Oczywiście o konkretnym charakterze danego ogrodu społecznego decydują osoby zaangażowane w jego powstawanie i prowadzenie, więc może on spełniać także szereg innych funkcji, jak np. edukacyjna czy terapeutyczna (powszechnie znane są dobrodziejstwa płynące z pracy manualnej, która w tym wypadku jest osią wszelkich podejmowanych działań). 

Stworzenie ogrodu społecznego niesie szereg korzyści zarówno dla jednostek zaangażowanych w jego działalność, jak i całej społeczności miejskiej, która zyskuje przestrzeń do budowania bliskich relacji, zaangażowania i troski o wspólne dobro. Jest to także miejsce na osobistą kreatywność i naukę współpracy, dzięki której mamy możliwość dosłownie skosztowania jej owoców (czy też warzyw). Dla wielu mieszkańców bloków, będących miłośnikami ogrodnictwa, a nie posiadającymi własnego ogródka, może to być świetna okazja to realizacji własnej pasji czy aktywnego wypoczynku. 

Wkrótce opcja ta będzie dostępna także dla mieszkańców Sochaczewa, dzięki staraniom podjętym przez Otwarty Sochaczew. Inicjatywa będzie dotyczyła jednego z terenów miejskich, przez lata niewykorzystanego, ale wydaje nam się, że z dużym potencjałem. Spróbujemy tchnąć w zaniedbany plac nowe życie i mamy nadzieję, że nam w tym pomożecie. To kto się pisze na uprawę wspólnej grządki?