Dlaczego władze miasta boją się gwiazdy Dawida – czyli urzędowy ping-pong w sprawie kilku słów po hebrajsku, wmurowanych w parku Chopina
Sześćset lat współistnienia chrześcijan i żydów w Sochaczewie wciąż nie zostało materialnie upamiętnione w przestrzeni miasta. Mimo kilku prób zapaleńców…
Sześćset lat współistnienia chrześcijan i żydów w Sochaczewie wciąż nie zostało materialnie upamiętnione w przestrzeni miasta. Mimo kilku prób zapaleńców żadna miejska władza, niezależnie od koloru partyjnych sztandarów, nie zdecydowała się, by pamięć o sochaczewskich Żydach wyprowadzić poza mury Muzeum. 80 lat po hitlerowskiej deportacji i zagładzie co czwartego obywatela naszego miasta Otwarty Sochaczew wystąpił z inicjatywą wmurowania niewielkiej, ale trwałej, tablicy pamiątkowej w miejscu, gdzie niegdyś biło serce żydowskiego Sochaczewa. Chcemy łatać dziury systemowej amnezji, przez które ucieka pamięć o naszych sąsiadach przez wieki współtworzących to miasto.
Każde miejsce ma swoją historię i warto ją znać, bo lepiej rozumie się wówczas to miejsce. Jakie są pierwsze historyczne skojarzenia z Sochaczewem? Zamek – wąskotorówka – Chopin – bitwa nad Bzurą. Dwa pierwsze są na stałe materialnie wpisane w miejską przestrzeń, doczekały się ciekawego liftingu i żyją barwnym życiem. Bitwa nad Bzurą trwała dwa tygodnie, w naszym mieście 3 dni, nieco dłużej w jego okolicach. Pamięć o niej zachowują: zadbane żołnierskie cmentarze, pomniki, coroczne obchody, Muzeum z wieloma eksponatami, nazwa jednego z miejskich placów, imię mostu. Urodzony w Żelazowej Woli Fryderyk Chopin mieszkał nieopodal Sochaczewa zaledwie kilka miesięcy. Dziś jest wpisanym w logo miasta patronem trzech szkół, hotelu, jednej z ważniejszych ulic i parku, na który patrzy z pomnika. Oczywiście, dobrze, że pamiętamy, budujemy historyczny marketing, przyciągając w ten sposób turystów. Ale…
Sześćset lat współistnienia chrześcijan i żydów w Sochaczewie nie zostało utrwalone w przestrzeni naszego miasta. Ktoś powie „A cmentarz, wystawa w Muzeum”. Tak, jest ogrodzony teren cmentarza, do którego nie prowadzi nawet żaden drogowskaz. Jest niewielka ekspozycja w MZSiPBnB, mała postać brodatego chasyda w miejskiej kolorowance dla dzieci, kilka naprawdę ciekawych publikacji dla pasjonatów i artykułów w lokalnych mediach. Ale przede wszystkim jest czarna dziura na historycznej mapie miasta: plac, z jednej strony niezbudowany, zadziwiająco obsadzony drzewami, i puste miejsce po polskojęzycznej tablicy skradzionej ze ściany pamięci kirkutu. Dziura, przez którą wycieka pamięć, a wraz z nią dusza tego miejsca. Chcemy to zmienić.
Cieszymy się, że po tak długim czasie Urząd Miasta jednak zdecyduje się umieścić w przestrzeni publicznej tablicę upamiętniającą sochaczewskich Żydów
radowaliśmy się w lipcu zeszłego roku. Było z czego, bo list od Pana Burmistrza, w odpowiedzi na nasz apel z maja 2021 o upamiętnienie społeczności żydowskiej Sochaczewa, napawał optymizmem. Zawierał wręcz konkretną datę odsłonięcia, nie jednej, lecz kilku tablic upamiętniających żydowską społeczność Sochaczewa – 3 lipca 2022. Działo się to niemal pół roku temu. Kiedy zbliżała się wyznaczona w piśmie data, a nam nie udało się znaleźć jakiejkolwiek informacji o podjętych przez UM działaniach, zapytaliśmy ponownie – czy może przegapiliśmy to ważne wydarzenie, czy może zdecydowano się na skromne odsłonięcie, wyjątkowo bez publiczności? Otóż nie, nic nie przegapiliśmy. Dostaliśmy w odpowiedzi list z informacjami o tym, co już zostało zrobione i jak wiele robi lokalne muzeum. Ani słowa o nieodsłoniętych tablicach, tylko zdanie o kolejnych planach. Minął lipiec, sierpień, minął rok 2022…
Politycy przyzwyczaili się rzucać obietnice bez pokrycia, a społeczeństwo przyzwyczaiło do ich niespełniania. Dziwna społeczna umowa. I wszystko jest niby na swoim miejscu. Póki nie znajdzie się ktoś, kto pamięta, zapisuje, chce rozliczać z obietnic ludzi, którym demokratycznie została powierzona administracja wspólnym dobrem. I właśnie Otwarty Sochaczew pamięta.
Długo rozważaliśmy, co możemy zrobić w sprawie upamiętnienia. Pomyśleliśmy – budżet miasta jest wystarczająco obciążony, urzędnicy mają swoje obowiązki, polityczna rzeczywistość nie rozpieszcza samorządów, stawia nowe wyzwania. Ale samorząd to przecież również oddolne działania i inicjatywy. Demokracja uczestnicząca. Przez nas stosowana. Uzbrojeni w taką wiedzę postanowiliśmy: dość tego listownego ping-ponga. Temat nie jest łatwy, ale weźmiemy go na klatę. Znajdziemy czas i środki na projekt, wykonanie i zamontowanie w najwłaściwszym miejscu miasta małej, skromnej, ale trwałej trójjęzycznej tablicy.
Na dobry początek sami wykonaliśmy jej projekt, wizualizację jej wpisania w miejską infrastrukturę, uzgodniliśmy krótki tekst, skonsultowaliśmy go językowo, historycznie i kulturowo z odpowiednimi ekspertami, przesłaliśmy do Urzędu Miasta gotowy projekt z propozycją jego realizacji bez konieczności finansowego i organizacyjnego zaangażowania ratusza. Mieliśmy jedną, jedyną, prośbę – o udostępnienie miejsca. Żeby wreszcie pamięć o wiekach wspólnej polsko-żydowskiej społeczności Sochaczewa wyprowadzić poza mury Muzeum i w symboliczny sposób wpisać w miejską przestrzeń, konkretnie tam, gdzie kiedyś biło żydowskie serce Sochaczewa.
W odpowiedzi dostaliśmy pismo ctrl+c–ctrl+v. O działaniach Urząd i Muzeum będą informowały na swoich stronach. Nie ma konkretów, nie ma dat, nawet jasno sformułowanej odmowy, ale brak też jakiegokolwiek zainteresowania oddolną inicjatywą. Między wierszami przekaz – „Dajcie wreszcie spokój”! A pamięć tymczasem blednie. Powraca za to pytanie – „Dlaczego?”. Dlaczego boimy się gwiazdy Dawida?
Komentarze
Mam jedynie nadzieję, że nie jest to tylko i wyłącznie delikatna wersja systemowego sprzyjania środowiskom radykalnie antysemickim. Że to tylko „dyplomacja” i odpychanie problemu lub mocno specyficzna polityka historyczna burmistrza.
My mamy nadzieję, że jednak Burmistrz pozwoli nam działać i tablica zostanie wmontowana. Tym bardziej, że jego jedyny wysiłek to wyrażenie zgody na podmianę jednej płyty w parku Chopina.