wtorek, 19 marca, 2024
Otwarty Sochaczew


Nowy numer nieregularnika „Otwarty Sochaczew” tym razem online.

Wolność niejedno ma imię „Wolność” to słowo znane nam wszystkim. Jednakże jego znaczenie może być bardzo różne dla poszczególnych osób….

By Otwarty Sochaczew , in Bez kategorii Kultura , at 19 marca 2024 Tagi: , , , , , , , , ,

Wolność niejedno ma imię

„Wolność” to słowo znane nam wszystkim. Jednakże jego znaczenie może być bardzo różne dla poszczególnych osób. Ba! Nawet dla jednej osoby jego znaczenie może być inne w różnych okresach jej życia. Bo zgodnie ze stwierdzeniem, że jedyną stałą jest zmiana – definicja wolności transformuje się wraz z naszym rozwojem. Dziś chciałem zaprosić was do historii o tym, jak rozumienie tego pojęcia zmieniało się u mnie na przestrzeni lat.

Wolność to koncept znanym nam wszystkim, ale im więcej o niej myślę, tym bardziej przekonuję się, że wbrew pozorom nie jest wcale łatwa do zdefiniowania. Ten konstrukt myślowy potrafi być dosyć pojemny. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że ile osób zapytamy, tyle różnych definicji wolności dostaniemy. Dla jednych będzie ona sensem życia, wartością samą w sobie, dla innych niezbywalnym prawem, dla kolejnych przywilejem, mrzonką, czy wręcz iluzją. Niezależnie od tego, czy któraś z definicji wyczerpuje znaczenie wolności, czy może po trosze robi to każda z nich, wolność jest czymś dla nas intuicyjnie jasnym, choć każdy rozumie ją na swój sposób.

 Piękno świata, w którym żyjemy, objawia się właśnie w tym, że każdy z nas może widzieć tę samą rzecz w inny sposób. Owa różnorodność jest właśnie piękna. Zamiast podejmować się niemożliwego zadania, polegającego na znalezieniu jednej, jedynej definicji „wolności”, postanowiłem opisać, czym jest ona dla mnie. Czym jest oraz czym była, bo moje spojrzenie zmieniało się. Nie chcę pouczać, tłumaczyć czy wskazywać jakiejś „poprawnej” wizji. Mam po prostu nadzieję, że moje rozumienie wolności okaże się dla kogoś inspirujące i skłoni go do szukania własnej definicji.

Beztroska zabawa

Gdy byłem małym chłopcem, mogłem śmiało postawić znak równości pomiędzy wolnością a zabawą. Nieważne, czy chodziło o wiatr we włosach podczas miejskich wypraw na rowerze, nieskrępowany śmiech, gdy spędzałem czas z przyjaciółmi, radość i skupienie podczas lektury ulubionych komiksów, czy całkowitą dowolność kreacji w zabawach odbywających się wyłącznie w mojej wyobraźni. Gdy wokół nie było dorosłych, sprawa była prosta – była wolność. Jeśli jacyś byli, to przeważnie mieli swój pomysł na to, co i jak powinienem w danej chwili robić. To oczywiście mocno subiektywne doświadczenie. Wiem, że nie każdy tak miał, ale wiem też, że jest w tym znak naszych czasów – tych momentów, kiedy byliśmy sami, było naprawdę bardzo dużo!

Czasem mam wrażenie, że obecnie, w dobie mediów społecznościowych, możliwości dzwonienia do siebie w każdej chwili i udostępniania lokalizacji w telefonach, tamta wolność już nie wróci. Mówiąc „tamta wolność” mam na myśli znikanie na większość dnia bez możliwości kontaktu z rodzicami. Klucz do domu na sznurku na szyi, zapewnienie o powrocie w godzinach obiadowych – i hej, przygodo!

O tego rodzaju wolność nie jest dziś łatwo, ale nie da się też ukryć, że Internet daje dostęp do innego rodzaju wolności: do kontaktu z rówieśnikami z całego świata. Dzisiejsze dzieci nie są skazane na towarzystwo mieszkające wyłącznie w bliskiej okolicy, na muzykę lecącą w lokalnym radio, na rozrywkę serwowaną przez odbiornik telewizji naziemnej. Mają inny wymiar wolności. Nie gorszy, nie lepszy, a po prostu inny.

Sam sobie sterem i okrętem

Wrócę jednak do definiowania wolności na mojej osi czasu. Kolejnym sposobem rozumienia wolności stała się możliwość samostanowienia. Wolność oznaczała “niezależność i autonomię”. To były czasy mojego wielkiego buntu. Trudna relacja z rodzicami wskoczyła na nowy poziom, pojawiły się tzw. problemy wychowawcze i sporo używek (nie będę ich wymieniał). Wybrałem akurat taki sposób na radzenie sobie z trudnymi emocjami, ale też postrzegałem go właśnie jako wolność i, choć podskórnie czułem, że to ścieżka w kierunku autodestrukcji, przyświecała mi wtedy myśl – „gdziekolwiek mnie to zaprowadzi, to mój wybór!”.

Dziś, zarówno po latach pracy ze sobą, jak i terapii, wiem, że nie był to ani trochę wybór, a raczej brak umiejętności radzenia sobie ze stresem i emocjami, brak wsparcia od bliskich, owczy pęd za rówieśnikami i patologiczne wzorce z najbliższego otoczenia. To był też czas wyklarowania się wizji „zajebistości poprzez niezgodę”, wizji romantycznego buntu i stania w ciągłej opozycji do świata. Wolność manifestowała się poprzez głośne wyrażanie własnego zdania, które śmiało można by streścić w formie soczystego „NIE!”. Słowo, które tak często było ignorowane na poprzednim etapie mojego życia, stało się głównym sztandarem, pod jakim szedł nastoletni Tomek. Nie tylko szedł, wtedy dałby się za nie pokroić!

Niezależność finansowa

Co ciekawe, z tym aspektem swojej osobowości udało mi się dojść do porozumienia stosunkowo niedawno, a dokładniej – przed czterdziestymi urodzinami. Zanim do nich dotarłem, był jeszcze etap rozumienia wolności jako całkowitej niezależności finansowej, wolności widzianej jako możliwość nieskrępowanego korzystania z dóbr materialnych dzięki zadowalającej wypłacie oraz brakowi zobowiązań wobec rodziny, której jeszcze po prostu nie miałem. To okres definiowania siebie poprzez rzeczy materialne… ale nie to, że „lans” i „szpan”. Raczej radość z tego, że nie muszę niczego sobie żałować, że w końcu mogę spełniać małe marzenia, na które nie było mnie stać, kiedy byłem na utrzymaniu mamy. To była taka wolność, którą dziś zdefiniowałbym jako próbę wynagrodzenia sobie deficytów z przeszłości, ale jak wszystko wyrastające z takiej potrzeby, nie przynosiło mi ani radości, ani ulgi. To była próba wypełnienia worka bez dna i dziś wiem, że bardziej chodziło o sam proces niż o jego cel. Sama świadomość dostępności dóbr konsumpcyjnych, a nie faktyczne ich posiadanie, było wtedy dla mnie przyjemnością. Taki wtedy byłem i zarówno ta, jak i wszystkie poprzednie fazy mojego życia doprowadziły mnie właśnie tu, gdzie jestem dziś.

Ucieczka z niewoli przekonań

W końcu nadszedł czas, gdy w moim życiu pojawiły się dzieci i wspierająca partnerka. Chciałem napisać, że pojawiła się też stabilizacja, ale ostatnie 10 lat  to była tak naprawdę jazda bez trzymanki… i jakże potrzebna jazda! Pojawienie się dzieci było katalizatorem mojego wewnętrznego rozwoju na nieznanym dotąd poziomie. Definitywny koniec historii z używkami, terapie, spotkanie z prawdziwym „ja”, uwolnienie emocji. To w tym czasie pożegnałem się ostatecznie z wizją wolności rozumianej jako „robię, co chcę”. To wtedy pożegnałem się z wizją wolności opartą na tym, co i jak robię. Dziś moją wolnością jest świadomość, że nie jestem niewolnikiem swoich przekonań. Tak, nabywam je w toku życia, ale one też ewoluują wraz ze mną. Dziś moją wolnością nie są czyny, ale podejście do życia, które bardzo się uelastyczniło. Odkryłem, że wszelkie sztywne, „kwadratowe” koncepcje nie dają mi nic dobrego, że w moim życiu ma być jak najmniej „powinno”, „trzeba”, „dobrze”, czy „źle” i że im więcej zdobywam wiedzy na temat relacji i komunikacji międzyludzkiej, tym mniej wierzę, że moja wizja jest bardziej słuszna od wizji innych osób. Bycie autentycznym wcale nie polega na mówieniu zawsze i wszędzie tego, co ja sądzę na dany temat. Wszyscy mamy prawo do swojej wizji, a próby przekonywania do niej innych to starta cennego czasu.

Dziś widzę wolność w różnorodności i gotowości do zmiany. Zaskakujący w mojej historii z wolnością jest fakt, że dopiero, kiedy ją wam spisałem, dotarło do mnie, że każda poprzednia definicja wolności była dla mnie otwarciem dla kolejnej i to nie jest tak, że któraś z nich była błędna. Była taka, jaka mogła być w tamtej chwili zgodnie z moją ówczesną świadomością i wiedzą.

Jestem bardzo ciekawy tego, jak wy definiujecie swoją wolność. Pewnie nigdy się nie dowiem, ale zachęcam was do tego, żebyście spróbowali tę definicję ułożyć i się jej poprzyglądać. Może wasza też ewoluowała na przestrzeni lat? Może całkiem inaczej niż moja?

Tomek Sadzewicz @bliskosciowy_ninja

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Komentarze


Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *