wtorek, 19 marca, 2024
Otwarty Sochaczew


Nowy numer nieregularnika „Otwarty Sochaczew” tym razem online.

Wolność – po co Wam (nam) wolność? Pytając kogokolwiek o to, co jest dla nich najważniejsze w życiu niewiele pominie…

By Otwarty Sochaczew , in Bez kategorii Kultura , at 19 marca 2024 Tagi: , , , , , , , , ,

Wolność – po co Wam (nam) wolność?

Pytając kogokolwiek o to, co jest dla nich najważniejsze w życiu niewiele pominie wolność. Najtrudniejszym doświadczeniem wielu ludzi jest utrata wolności – niewola. Co stanowi dla nich tak wielką wartość? Jaka jest „pojemność” słowa, które od lat decyduje o dobrostanie jednostek, rodzin, plemion, a i nierzadko całych narodów?

Ilu ludzi, tyle definicji słowa „wolność”, bo każdy ma prawo definiować ją po swojemu w kontekście tego, czego doświadczył w swoim życiu, czego nauczył się o otaczającym świecie i jego historii, ale i z obserwacji teraźniejszości i społeczności, w której żyje tu i teraz. „Wolno mi to, wolno mi tamto”, „mogę robić to, co chcę”, „mogę iść tam, gdzie chcę”, ale jedno jest niezmienne: każdy wyczuwa od razu, gdy ktoś inny próbuje ograniczyć jego wolność, zabiera mu prawa, coś mu nakazuje, odbiera możliwość wyboru i narzuca ograniczenia. Wtedy okazuje się, ze ta wolność potrzebna jest nam jak powietrze, jak jedzenie, jak kawałek własnego nieba nad głową i ziemi pod stopami – miejsca, gdzie możemy być sobą.

I nie chodzi o to, aby człowiekowi wszystko było wolno zrobić w imię poszanowania jego wolności osobistej. Ludzie od początku swojego istnienia zastanawiają się nad istotą dobra i zła, przekładają swoje przemyślenia na ustalanie norm, co wolno, a czego nie wolno robić w danej społeczności.

Odkąd pojawiły się pierwsze formy demokracji, choćby w systemie plemiennym, społeczeństwa tworzą systemy prawne, które regulują relacje pomiędzy uczestnikami życia społecznego, ale jednocześnie narzucają pewne ograniczenia dla wszystkich stron takiej umowy. Ludzie wybierają reprezentującą ich władzę, powstają konstytucje, kodeksy, ustawy wyznaczające obowiązujące normy. Jeśli czujemy się częścią tego systemu, to świadomie rezygnujemy z pewnych wolności, ale chroni nas prawo obowiązujące w społeczności, do której chcemy przynależeć. Oczywiście, to każdy człowiek w swojej wolności powinien dokonać wyboru, czy przyjmuje tę regułę, czy też ją odrzuca i pozostaje na marginesie, kierując się swoją wolną wolą, świadomością i akceptując konsekwencje z tego wyboru płynące.

Pojawia się tutaj jednak niebezpieczeństwo: możliwość pojawienia się u władzy ludzi radykalnych, chcących wprowadzić ograniczenia oparte głównie na zasadzie „nie wolno ci tego robić, bo zabrania ci tego moja religia, moje przekonania, moja jedynie słuszna racja, moja ideologia”. I tak przesunięcie granic wolności jednego staje się powodem do odebrania wolności innemu. Pojawia się „cienka czerwona linia”, której przekroczenie powoduje polaryzację, konflikt i walkę o utraconą wolność z jednej strony, a o zachowanie władzy i panowanie nad wolnością (czyli kontrolowanie społeczeństwa) z drugiej. W najdrastyczniejszych przypadkach konsekwencja „zabawy”  w regulowanie wolności osobistej to śmierć milionów ludzi.

Formą ewidentnego zniewolenia jest przejęcie przez państwo prawa do decyzji, przysługującego jednostce i jej najbliższemu otoczeniu. Szczególnym przypadkiem są tu prawa kobiet do decydowania w tak osobistych sprawach jak aborcja, czy dostęp do antykoncepcji, ale mam też na myśli uznanie i szacunek dla społeczności LGBTQ+ oraz ich prawo do zawierania związków.

Na co dzień żyjemy tu i teraz, w naszym Mieście, na naszym Osiedlu. I tu niestety też często okazuje się, że przekraczanie tej cienkiej czerwonej linii prawa do wolności to element naszej codzienności. Flagowym przykładem z naszego podwórka jest blokowanie wydarzenia ze względu na bliżej nieokreśloną „obrazę uczuć religijnych” lub dotowanie tylko tych działań, które są zgodne z „jedyną słuszną linią” reprezentowaną przez lokalny układ władzy. To przejawy ograniczania wolności lokalnej społeczności poprzez blokowanie jej aktywnego działania.
Warto wspomnieć także o tych najmniejszych, nieregulowanych prawem działaniach, które stanowią przykład konfliktu poczucia wolności jednych z granicami wolności innych: samowoli sąsiedzkich, „szeryfów” drogowych, zanieczyszczania terenów wspólnych, szczególnie odchodami kudłatych pupili itp. Tu jednak mamy bezpośredni wpływ na obronę granic naszej osobistej wolności – wystarczy nie być obojętnym i odnaleźć w sobie asertywność.

Filozof Leszek Kołakowski w swoich „Mini wykładach o maxi sprawach” w rozdziale „O wolności” zrobił krótkie podsumowanie, które pozwolę sobie zacytować:
„nie ma ogólnie ważnej reguły, która określa, o ile więcej lub mniej wolności jest dla nas dobre. Czasem zasadnie uważamy, że wolności może być za dużo, nie tylko za mało i że wolność poza pewnym zakresem szkody wyrządza. Zapewne jest bezpieczniej, gdy prawo grzeszy raczej nadmiarem, niż niedostatkiem wolności, pozostawionej do uznania obywateli.”.

Szanujmy wzajemnie naszą wolność, dbajmy o prawo do wolnego wyboru, bo taka postawa gwarantuje życie w pokoju. W każdym miejscu na ziemi.

Waldemar Bieńko

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Komentarze


Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *